Maciek wyjechał, a inne morsy albo pochorowane, albo rozleniwione. Raczej rozleniwione, bo przecież my nie chorujemy ;) Na plaży zjawiliśmy się w piątkę. Powietrze jeszcze dość rześkie, woda lodowata, ale w słoneczku tak przyjemnie, że po kąpieli zwlekaliśmy z ubieraniem się. Ciekawe, czy marcowe słońce już opala? :) Potem z buta przez las udaliśmy się do nowego gniazdka Jolci na morsową herbatkę i słodkie przegryzajki.
Magda :)
Morsowanie nr 58
miejsce: plaża przy Polance Redłowskiej
data: 2012.03.04
temp. wody: 0°C
temp. powietrza: 2°C
ilość morsów: 5 (Ślimak, Jolcia, Magda, Krzysiu, Chata) i inni (brak)
Woda jak igiełki dzisiaj
Ale nie ma bata! Trzeba się zanurzyć!
Dobra! Zaliczone! Wychodzimy!
Chata pstryka z wody
Chata z aparatem goni Ślimaka...
Udało się też zrobić fotkę od przodu. Niestety, z powodu drżenia rąk fotografa nie nadaje się do publikacji ;)
M: "Krzysiu, wciągnij brzuch!"
K: "No przecież wciągam!"
Dwie morso-gracje...
... Trzy morso-gracje ...
... I nawet cztery morso-gracje! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz