poniedziałek, 17 stycznia 2011

Mało nas

Dziś na morsowanie wyruszyłam truchtem spod Almy sama, gdyż mój Mors-Konkubent Michu rozchorował się i nawet z kibicowania Morsom zrezygnował. Dobiegłam na Polankę Redłowską i peem Wam - już myślałam, że sama się będę kąpać, bo nikogo z naszej ekipy nie było! Zrobiłam jeszcze przebieżkę po plaży i dotarły kolejne Morsy - Sławek, oraz Maciek ze Ślimaczkiem, ale chłopaki tylko w charakterze Fan Clubu... Całe szczęście, że zjawił się jeszcze Cypis z Gosią, i uratował honor mężczyzn! Kibicowała nam jeszcze zaprzyjaźniona rodzinka: Gabi i Przemek z małym Mikołajkiem, ale Morsów kąpiących się było tym razem mało...
Na herbatce Miśkowej zajadaliśmy się upieczonym tego ranka przeze mnie (oh yeah!) chlebem, oraz pysznym piernikiem, którego przywiózł Sławek!
Jak tak dalej pójdzie, to będziemy musieli wszyscy więcej biegać... ;)

Magda i Maciek :) 

Morsowanie nr 17
miejsce: plaża przy Polance Redłowskiej
data: 2011.01.16
temp. wody: 2°C
temp. powietrza: 4°C
ilość morsów: 3 (Magda, Agata, Cypis) + 6 (fotograf Maciek oraz Sławek, Gosia, Gabi, Przemek i mały Mikołajek)  


Baywatch girls

Się kolorystycznie dobrały...

Śniegu i lodu brak

Tradycyjnie - Magda od przodu...

... i od tego drugiego przodu

Dołącza Ślimaczek

Tylko głowy wystają

 
A to co za dziwne pozycje?

Magda w locie

Po przebieżce drugie wejście

Odpowiednia czerwoność skóry osiągnięta... można się ubierać!

 
Szatnia damska

Cypis ratuje honor męskiej części morsów

Pozostałe chłopaki, które zostały w domu, chyba Cypisowi Speca postawią! ;)

Na zdrowie :)

Sławek, polej :)

   

2 komentarze:

  1. Hej:-)
    Witam Was serdecznie,pełna spontaniczność, zadowolenie, uśmiechy na twarzach. Tak trzymajcie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka. Byłam i póki co jestem na występach gościnnych w Brzeźnie, ale jak tylko będę mogła, poprawię frekwencję w Gdyni :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń